Warmia i Mazury - Dzień 2

Warmia i Mazury - Dzień 2

Drugi dzień naszej pierwszej wyprawy zapowiadał się wspaniale. Co prawda wstawanie nie było łatwe, poranny rozruch organizmu też chwilę trwał po wczorajszej trasie i ognisku, ale czegóż nie zdziała lodowaty prysznic z samego rana? Rześki poranek zwiastował cudowną przejażdżkę. Jeszcze tylko pakowanie, ogarnięcie noclegowni i można ruszać w trasę. Przed nami trochę ponad 300 kilometrów. Dzisiaj raczej na luzie, bez parcia. Dzisiaj mamy się bawić zakrętami, podziwiać widoki i zwiedzać.

 Data:

30.07.2021

 Odległość: ok 320 km
 Czas: ok 12 godzin

 Motocykle:

 

Benelli TRK 502X 
Honda Deauville 
Yamaha MT-07 
Yamaha TDM 850 
Yamaha FJR 1300 

 

motoniedzwiedz pl mazury20212021081702 589 1920 1080 90

motoniedzwiedz pl mazury2021 gregjak 2021081705 644 1920 1080 90Spakowani, objuczeni, przygotowani do dalszej drogi. Jeszcze tylko trzeba sprowadzić bezpiecznie motocykle do cywilizacji. Najpierw z mokrego od rosy niewielkiego wzniesienia, później po polno-szutrowo-kamienisto-błotnej drodze. Dziś już spokojnie, bez przygód. Potem powoli ruszamy w trasę. Jeszcze szybkie tankowanie i pierwsze kilometry pokonujemy w ramach rozgrzewki bardzo niespiesznie delektując się cudownymi okolicznościami przyrody. Drogi przez pola, nie za gorąco, chłodno wręcz. Ruch znikomy.

Kierujemy się najpierw w kierunku Nidzicy, potem drogą S7 na północ do Olsztynka. To tutaj zaczyna się jedna z piękniejszych dróg, zwłaszcza dla motocyklistów. Droga numer 58: Olsztynek - Pisz. 120 kilometrów zakrętów i jazdy przez lasy. Na tą drogę trafiłem kiedyś w jakimś artykule typu "10 dróg w Polsce, które każdy motocyklista musi przejechać". Czy jakoś tak. Tak czy owak, warto. Ruch stosunkowo mały, asfalt dobry i cała masa winkli. Wolnych i szybkich, takich gdzie jedzie się leniwie i takich gdzie można się mocniej poskładać. To właśnie na tej drodze udało mi się prawie zamknąć opony, więc jest potencjał.

Mijamy Szczytno, gdzie znajduje się Wyższa Szkoła Policji. Mijamy Stare Kiejkuty, gdzie znajduje się tzw. Szkoła Szpiegów i tajne więzienie CIA. Mijamy kolejne jeziora. Wyjeżdżając dzień wcześniej z Krakowa miałem plan. Jaki? Kurde, sprytny. Planowałem, że gdy dotrzemy do Dąbrówna, to wieczorkiem pójdę sobie popływać, a potem, następnego dnia wstanę przed wszystkimi i pójdę popływać raz jeszcze. Jak zwykle plany planami a rzeczywistość nie jest po mojej stronie. Na miejsce dojechaliśmy późno, do jeziora prowadziła trudna droga a w dodatku wstałem ostatni. I tyle było z moich kąpieli. Dlatego dzisiaj jadąc wśród tych wszystkich jezior w głowie kołatała mi się tylko jedna myśl. Gdzieś tutaj musi być jakaś plaża. Gdzieś po drodze muszę popływać w jeziorze. Być na na Mazurach i nie wejść do wody? Jak to tak? Z tęsknotą spoglądałem na nawigację. Tu za daleko od drogi, tu wszystko prywatne, tu nie ma dojazdu....

Jezioro Marksoby/MotoNiedzwiedz.plI wreszcie jest.... Nawigacja pokazuje że jezioro jest tuż obok drogi, przy drodze znak że zbliżamy się do parkingu leśnego. Tak, to jest to miejsce. Właśnie tutaj ziści się mój plan. Trafiliśmy na super miejsce. Jest parking prawie nad brzegiem jeziora, jest wiata ze stołem i ławkami, jest kawałek trawnika, no i jest wejście do jeziora. Szybkie przebranie kąpielówek i sru do wody. Jeszcze GragJak idzie w moje ślady. Reszta nie wiedzieć czemu nie che się wykąpać. Ich strata. Woda jest cieplutka. Aż nie che się wychodzić. Na zewnątrz upałów nie ma, wieje chłodny wiatr tego dnia. Dlatego pozostanie w wodzie wydaje się kuszącą opcją. Jednak trzeba wyjść. Żołądek domaga się uwagi. Drugie śniadanie w tak pięknych okolicznościach przyrody i można ruszać dalej. Ehhhh innym razem zostanę nad wodą dłużej.

motoniedzwiedz pl mazury20212021081727 614 1920 1080 90GregJak a.k.a. Baywatch/MotoNiedzwiedz.pl

Przed Piszem nadziewamy się na korek. Gdybyśmy jechali samochodem to byśmy tu utknęli na dłużej. Na szczęście na dwóch kołach idzie dużo szybciej. Trzeba jedynie pamiętać o kufrach. Do miasta nie wjeżdżamy, skręcamy na północ w stronę Giżycka. Powoli przedzieramy się przez ulice Orzysza. Miasto z ciekawą i smutną historią. A także miasto, które starszym czytelnikom będzie się kojarzyło z "jednostką karną" czyli 7 Oddział Dyscyplinarny - JW1370.

Wieża Bismarcka k/Srokowa/MotoNiedzwiedz.plDocieramy do Giżycka, ale dzisiejsza trasa to nie jedyna atrakcja tego dnia. Mijamy miasto i kierujemy się dalej na północ i potem na zachód. Pierwsza "stacjonarna" atrakcja tego dnia to Wieża Bismarcka. Jedna z pośród 17 takich obiektów w Polsce. Siedemnastu, które zachowały się z 40 istniejących na ziemiach Polskich. Szacuje się, że na całym świecie tych budowli powstało ok 240-250. Ich celem było upamiętnienie i uhonorowanie Kanclerza Ottona von Bismarcka. Budowla w Srokowie choć ciekawa, to niestety w złym stanie. Po pierwsze aby się do niej dostać, trzeba się przygotować na mały offroad. Nie jakąś przeprawę, ale piaszczysto-kamienistą drogę. Potem jeszcze mały spacer przez las i jesteś na miejscu. Pośród drzew witają nas ruiny wieży. Ogrodzone, zakaz wstępu. Szkoda. Budowla z 1902 roku po odbudowaniu wyglądałaby okazale. Nieopodal leży kamień z jakąś inskrypcją w języku niemieckim. Nie do końca udało nam się rozszyfrować znaczenie. Gdyby ktoś wiedział co to za kamień to chętnie poznam jego historię.

 

Tajemniczy kamień/MotoNiedzwiedz.pl

Cofamy się do Leśniewa. Ci którzy się tutaj kiedyś kręcili wiedzą jaki obiekt zaraz pójdziemy oglądać. Śluza w Leśniewie. Relikt wielkiego i ambitnego planu, którego zalążków można się doszukiwać jeszcze w XVII wieku. Kanał Mazurski, zakładał połączenie Wielkich Jezior Mazurskich z Morzem Bałtyckim. Sama budowa choć została rozpoczęta, wielokrotnie była przerywana. Przez kryzys, przez I i II Wojnę Światową. Na chwilę obecną, realizacja kanału upadła i raczej nie zanosi się na jej dokończenie, a szkoda, ponieważ szacuje się, że cała inwestycja została ukończona w 90%. Tak niewiele brakło.

Śluza w Leśniewie, ukończona została w 80%. Na zdjęciach wygląda okazale, ale dopiero gdy podejdzie się pod same mury, człowiek jest w stanie zrozumieć jak ogromny jest to obiekt. Będąc w okolicy, koniecznie trzeba tu przyjechać. Jak mawiał Siara Siarzewski "Mieli rozmach......". Śluza w Leśniewie była obiektem o największym spadku. Natomiast różnica wysokości terenów między Jeziorem Mamry a rzeką Łyną gdzie kanał miał się kończyć wynosi aż 111 m. 111 metrów na odcinku ok 50 kilometrów.

 Śluza w Leśniewie/MotoNiedzwiedz.pl

Zostawiamy śluzę giganta i lecimy oglądać kolejne budowle. W pierwszym odruchu planując ten wyjazd myślałem o zwiedzaniu Wilczego Szańca w Gierłoży. Jednak doszedłem do wniosku, że WS odwiedzają tłumnie wszyscy a o Mamerkach wie dużo mniej osób. To tutaj mieściła się Kwatera Główna Niemieckich Sił Lądowych w czasie II wojny. Obecnie jest to jeden z najlepiej zachowanych i nie zniszczonych bunkrów niemieckich w Polsce. Znajdziecie tutaj ok 30 bunkrów różnej wielkości, w tym największy gigant którego ściany i stropy mają grubość 7 metrów. Jest też ekspozycja poświęcona Bursztynowej Komnacie, wieża widokowa oraz rekonstrukcja wnętrza U-boota.

Obiekt całościowo bardzo ciekawy i duży, jednak mam mieszane uczucia zwiedzając go. Za wyjątkiem bursztynowej komnaty i wieży widokowej, reszta, miałem wrażenie, zrobiona na odczep się. Byle było. Nie jestem przekonany, czy chciałbym tu jeszcze wrócić. Obiekty zostały oddane bez walki w styczni 1945 przez wycofujące się wojska Werhmachtu i w takim też stanie stoją do dziś. No może nie w takim samym, bo jednak sporo tutaj z wyposażenia i stolarki metalowej zostało rozkradzione, jednak same budynki stoją jak stały.

Mamerki/MotoNiedzwiedz.pl

Po zwiedzeniu Mamerek, a robi się już późno i jesteśmy jednymi z ostatnich zwiedzających, rozdzielamy się. Ja lecą po klucze do mieszkania gdzie dziś będziemy nocować, reszta jedzie szukać miejsca na obiad.. Spotykamy się w kolejnym świetnym lokalu. Restauracja Browar Chmury. Jeśli będziecie w Giżycku, polecam wpaść tutaj na świetne Fish&Chips. Jeszcze obiad, potem trzeba się przetransportować do mieszkania, zabezpieczyć motocykle, rozjuczyć, umyć się i do spania. Padamy na twarze, nogi już nie niosą. Zwiedziliśmy dużo, zobaczyliśmy jeszcze więcej, a teraz trzeba odpocząć, bo jutro czeka nas znowu dłuższy odcinek. Tym razem 450 km do Warszawy.

 

Joomla Extensions

Related Articles